Słoik wykonany. Kawę wysypałam. Żałuję, że nie jest to słoik po kawie Jacobs. Nie udało się go zdobyć... dopiero otwarłam nowe opakowanie. Słoik po Jacobs jest fajny i jak tylko kawa się skończy to zabiorę się za ozdabianie zakrętki. Usunięcie etykiety przekroczyło moje umiejętności. Mama poratowała mnie zamrażalnikiem i... stał się cud -"Mama jednak lepiej wie co wypada, a co nie". Etykieta dała się zdrapać, bo na moczenie była odporna.
Nie wiedziałam co wyhaftować na wieczku. Zastanawiałam się nad księżycem, bo daty publikacji to nów. Padło jednak na słonecznik, bo jeden się zaczyna do mnie uśmiechać w ogrodzie. Zresztą zimą miło będzie wspominać letnie chwile.
Już zaczęłam zbierać hafciarskie odpadki. Następna prezentacja słoika 29 sierpnia.